sobota, 6 grudnia 2014

Lustro

- Co ci jest?
- Nic mi nie jest.
- Źle wyglądasz.

Zastanawiam się jak na to odpowiedzieć.

- Smutna jesteś.

Aha, o to chodzi.

- Nie. To tylko moja twarz.
- No tak. Ale teraz wyglądasz na bardziej smutną niż zazwyczaj. Płakałaś.

To stwierdzenie?

- Nie.
- Wyglądasz jakbyś płakała. Albo jakbyś miała się rozpłakać.
- Nie.

Czuję jej wzrok na sobie i nie wiem co mam robić... Więc uśmiecham się. Rozciągam te mięśnie okrężne ust. Znam taki sekret: uśmiech załatwia sprawę. W większości przypadków. Nie wiesz co robić? Nie wiesz jak zareagować? Nie wiesz co powiedzieć? Uśmiechnij się. Może wymyślisz coś, gdy będą zajęci reakcją na Twój uśmiech. A kto wie? Może nawet już nic więcej nie będzie trzeba robić?

Ona też się uśmiecha. Zbiera papiery i wychodzi.

---

Myję ręce w łazience. Rozmyślam.

Pomijając nawet fakt, że zazwyczaj nie wyglądam już na złą, jak dawniej - tylko smutną. (Zauważyłam kiedy pytanie  "zła jesteś?" zastąpiło "co się stało?" i w sumie zauważyłam też różnicę "wewnątrz", więc mnie to tak bardzo nie zadziwia) Pomijając nawet to... Orientuję się, że mam wątpliwości.

Zerkam w lustro. Czy tak wygląda smutny człowiek? Tak/nie. Niepotrzebne skreślić.

Nie wiem.

To odczuwam ten smutek na który ostatnio inni zwracają uwagę, czy nie?

Myślę, myślę... I zdaję sobie sprawę, że też nie wiem.

To jest mi coś, czy nie? Tak bardziej niż zwykle.

Hmmm... Nie mam pojęcia. 

Nigdy nie byłam dobra w odpowiadaniu na takie pytania.

---

Znam te "nie wiem". Pamiętam te sesje na terapii:

- Jak się czujesz?
- Nie wiem.

Pół godziny później:

- Czy masz coś przeciwko konsultacji psychiatrycznej? To wszystko wygląda trochę depresyjnie.
- Naprawdę?
- Naprawdę.
- Nie, nie mam nic przeciwko.

Lekarz. Recepty. Leki po raz kolejny...

Diagnozę postawiono mi już parę lat temu. F33. Zaburzenia depresyjne nawracające. Niestety ja do tej pory daję się zaskakiwać i regułą już jest, że nawet ludzie, którzy mnie nie znają orientują się, że coś mi jest szybciej ode mnie.

Jak to mawiają Anglicy i Amerykanie: "it sucks'. Nigdy nie wiem kiedy jest źle, dopóki nie przychodzi ten dzień, kiedy coś nawala w moim systemie i nie jestem w stanie wstać z łóżka i pójść na zajęcia (jak kiedyś), czy do pracy (jak później).

To chyba najczęściej opisywany objaw depresji. No i źródło żartów na temat w internecie. Znam wiele rzeczy, które są zabawne, choć nie powinny, ale to nie jest dla mnie jedna z nich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz