czwartek, 4 grudnia 2014

Nocnie

Zaczynam odczuwać jak trudne jest dla mnie pisanie o tym co "w środku" po polsku, wybieranie słów, budowanie zdań. Wszystko brzmi jakoś dziwnie pusto i głupio, kiedy ja staram się przecież pisać o rzeczach dla mnie ważnych, namacalnych i bliskich. Kilka razy zdarzało się już, że po prostu rezygnowałam z pisania, bo choć angielską wersję miałam w głowie, to polska mnie przerosła.

Nie wiem czy to był dobry pomysł. Może powinnam...

Maybe I should switch language in here. On the other hand - I was supposed to hold on to reality that I live in and my reality *has* a native language... The problem is that it just doesn't feel like it should.

See, it's like before I learned english my personal sphere had a very limited way of expression, but then, some years ago, I slowly realized that I could probably adapt a foreign language to write what I think and feel. Suddenly it felt easy. I wasn't struggling with that at all. Moreover - it felt natural. It was like I gained a new ability: I already knew how to talk about simple everyday stuff - and then I learned how to write about what's going on inside. I was so relieved. I've been writing journals daily since then. It changed me. I'm more relaxed and I can cope with stress more effectively - simply because I'm not bottling up so much.

Uhm, wklepanie tego zajęło mi mniej niż minutę, podczas gdy akapit wyżej męczyłam już jakiś czas.

Chyba postawiłam sobie zadanie do wykonania. Chyba o to mi chodzi. Chyba dlatego tak upieram się przy polskim. Tak jak umiem rzeczy zwykłe przetłumaczyć bez wysiłku na angielski, tak chciałabym korzystać z polskiego przy tych osobistych. Mogłabym na tym pewnie zyskać.

Po namyśle mogłabym też pewnie zyskać na wyprowadzce stąd i kto wie, czy to nie byłoby prostsze...

Who knows?... Maybe out of the blue I'd become a wild, social animal - pretty open and communicative.

Just joking. I'd never become social. I can't. But still - the idea of moving out seems interesting enough to consider it in the future.

Gdybym tylko mogła zapytać mój mózg co mu się tak nie podoba w języku ojczystym, który mnie otacza od dziecka...

Po namyśle - dobrze, że chociaż spodobał mu się angielski, a nie jakiś inny, bo ta moja specyficzna cecha mogłaby być jeszcze dziwaczniejsza.

"Otwórz się, powiedz co myślisz, powiedz jak się czujesz, porozmawiaj ze mną..."


NOT MY DIVISION

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz